zobacz multimedia
Plusik
home projekty o nas repertuar spektakle newsy multimedia kontakt

KOMPLEKS PORTNOYA

Fragment recenzji:

„Świetny "Kompleks Portnoya" w Teatrze Konsekwentnym jest opowieścią inicjacyjną, studium życia w stanie nieustannej opresji, niemarnującą niczego z potencjału powieści Rotha. (…) "Kompleks..." w Konsekwentnym nie traci niemal nic z bogactwa książki (…). Adam Sajnuk gra jako Portnoy rolę życia, (…) podchodzi do niej, zrzucając z siebie wszystkie dotychczasowe sposoby i nawyki, niemal bezbronny. Portretuje mężczyznę w stanie nieustannej opresji, jakby wiedział, że żadne słowa nie przyniosą ukojenia. Kiedy patrzyłem na Sajnuka, miałem przed oczami postać z zupełniej innej literatury. Jego Portnoy jest jak Józef K., biorący głupie i puste życie jako wyrok, bezradny wobec jego absurdów.”

Jacek Wakar, Dziennik Gazeta Prawna

Żyd czas seks

"Kompleks Portnoya" w reż. Adama Sajnuka i Aleksandry Popławskiej w Teatrze WARSawy. Pisze Wiesław Kowalski w serwisie Teatr dla Was.

Pojawienie się na mapie kulturalnej stolicy Teatru WARSawy pozwoliło na powrót do repertuaru Teatru Konsekwentnego spektaklu, który od czasu premiery w 2010 roku cieszy się ogromnym powodzeniem i zasłużoną sławą. Pokazany w sierpniu "Kompleks Portnoya", grany przy pełnych kompletach, potwierdza klasę tego dzieła, zarówno w warstwie adaptacyjno-inscenizacyjnej, jak i reżysersko-aktorskiej.

Adam Sajnuk i Aleksandra Popławska, na podstawie niegdyś skandalizującej powieści Philipa Rotha, stworzyli spektakl, który ogląda się z ogromnym zainteresowaniem i bez odrobiny znużenia. W adaptacji udało się zawrzeć to, co jest najbardziej charakterystyczne dla prozy autora "Amerykańskiej sielanki", między innymi ironiczny i zarazem humorystyczny stosunek do mówienia o seksie, który będąc zjawiskiem modelującym istotę naszego postępowania i naszych opinii, jednocześnie staje się trudną do pokonania przeszkodą w konfrontowaniu się z otaczającą rzeczywistością. Problemy seksualne tytułowego bohatera w warszawskim spektaklu dotykają nie tylko ludzkiego ciała. W tym samym stopniu odnoszą się do płaszczyzny świadomości i języka. Wszystko to rewelacyjnie pokazuje Adam Sajnuk; jest zabłąkanym, nieszczęśliwym człowiekiem trochę z Kafki, trochę z Prousta, który w swoich zwierzeniach nie zawsze jasnych, prostych i oczywistych, stara się jednocześnie bronić swojego postępowania i jakby je usprawiedliwiać. Tyle że nie tylko przed seksem i dręczącym go poczuciem możliwości popełnienia grzechu. Portnoy Sajnuka to nie tylko seksualny maniak, onanista czy męczennik. Bliżej mu do odwiecznego wędrowca zagubionego w labiryncie własnych rojeń, lęków i złych przeczuć.

Realizatorzy przedstawienia, również w zakomponowaniu przestrzennym, starają się eksponować elementy mitologii żydowskiej, poczucie zagubionego czasu istnienia i seks. W spektaklu przez cały czas jego trwania obcujemy z poczuciem winy bohatera, który czuje bezsens swojej egzystencji i strach przed niewystarczalnością danego mu do przeżycia czasu. Gabinet psychoanalityczny wcale nie jest dla Portnoya wybawieniem. Tam też czas działa na jego niekorzyść, doprowadzając do kolejnych napięć i frustracji, nieznośnie dewastując jego osobowość. Dlatego szamotanina Portnoya jest tak samo bolesna i drastyczna, co śmieszna zarazem. Z jednej strony mamy tutaj tragizm wynikający z wiary w żydowski mit ojca, z estymy, pomieszanej z niechęcią, do matki, z drugiej niezgodę, bunt, potrzebę zrejterowania przed kulturą, w której się wychował, która go ukształtowała i z którą jest pomimo wszystko głęboko związany. Portnoy w gruncie rzeczy pozostaje bezradny wobec pełnej nakazów i zakazów rzeczywistości, wobec reguł obowiązujących w żydowskim domu, dlatego największą, wręcz perwersyjną rozkosz dają mu próby burzenia tego świata, przed którym i tak uciec nie może.
 

"Żyd czas seks"
Wiesław Kowalski, Teatr dla Was

 

Portnoy bez kompleksów
Adaptacja Sajnuka trafnie oddaje podstawową treść powieści Rotha, czyniąc z przygód onanisty dowcipne obramowanie dla satyry na amerykańsko-żydowski model rodziny
To może nie było trzęsienie ziemi ani grom z jasnego nieba, ale zaskoczenie niemałe. Nagroda Feliksa Warszawskiego, prestiżowe wyróżnienie środowiska teatralnego stolicy, i to w kategorii koronnej - reżyserii, poszła w ręce twórców spektaklu "Kompleks Portnoya" według Philipa Rotha, Aleksandry Popławskiej i Adama Sajnuka z niezależnego Teatru Konsekwentnego. Część tzw. środowiska uznała to za policzek, część za przełom w podejściu do scen poza głównym nurtem, część przyjęła werdykt z entuzjazmem, a część z niedowierzaniem, zwłaszcza że nagrodzie za reżyserię towarzyszyła nagroda za debiut dla Anny Smołowik.
Jeden z niedowiarków, Lech Śliwonik, były rektor Akademii Teatralnej i redaktor naczelny "Sceny", pobiegł po ogłoszeniu werdyktu na przedstawienie, aby sprawdzić, jak z "Kompleksem Portnoya" rzeczy się mają. I co? Jak donosi na łamach "Sceny": "Naprawdę dobra robota. No niech będzie - bardzo dobra".(...)

Tomasz Miłkowski
Przegląd Tygodnik, 4/2011

"Spowiedź Alexa według Konsekwentnego"
(...)Obsesja winy i odpowiedzialności pokazana w tekście na przykładzie społeczności amerykańskich Żydów w spektaklu wygląda dziwnie znajomo. Choć ojciec nosi jarmułkę, a obrotowe trójkąty w środku szklanej konstrukcji układają się co chwilę w gwiazdę Dawida, historia wydaje się dotyczyć raczej modelu rodziny, a nie konkretnej wspólnoty. Monika Mariotti to nie tylko zamaszysta "mame". Czuć w niej temperament wszystkich matek, żon, kochanek, gotowych w każdej chwili rzucić się na swoich 30-letnich "chłopców" i zmazać im poślinionym palcem nieistniejącą plamkę z policzka. Ojciec pozostaje niewyraźny i wycofany, siostra - mrukliwa i skłonna do płaczu za miliony pomordowanych. Tak ich zapamiętał Portnoy, z którego perspektywy toczy się opowieść. Takimi ich nienawidzi. Takimi obsesyjnie kocha. Postaci (zwłaszcza kochanki, w które wciela się Anna Smołowik) przypominają momentami klisze i karykatury. Wszystko zdaje się być podporządkowane pamięci narratora egotyka. Skrzywdzonego i krzywdzącego. Pragnącego zachować w sobie ból i okrucieństwo zranionego dziecka.
Walki z ciałem nastolatka i odkrywanie seksualnych tabu przyjmują charakter komicznych batalii z rodzicami. Spektakl ma jednak w sobie coś z serialu "Californication" czy filmów Allena - pod ironią i przerysowaniem kryje się dojmujące poczucie bezradności wobec wyniesionych z dzieciństwa kompleksów.
Spowiedź Alexa drażni i porusza. Na końcu nie ma przebaczenia czy usprawiedliwienia. Jedynie szansa na zrozumienie.

Joanna Derkaczew
Gazeta Wyborcza Stołeczna nr 135
12-06-2010

Copyright by Teatr Konsekwentny 2011 | Design by Kasia Osipowicz | Animations Olga Zmysłowska
bbiMiasto Stołeczne WarszawaWarszawa Europejska Stolica Kultury